Kowalski wyjechał na wycieczkę do dżungli. Na jednej z wypraw zmęczony szedł spokojnie na samym końcu, kiedy z drzewa na lianie opuszcił się wielki goryl złapał go od tylu i bezczelnie wykorzystał… Tydzień po powrocie w kuchni pani Kowalska gotujac obiad patrzy na nieprzestajacego płakać od przyjazdu męża i pyta:
– Co ci się kochanie stało?
– Nic, to zbyt osobiste – odpowiada płacząc Kowalski.
– No ale kochanie jestem z toba na dobre i na złe, powiedz….
– No bo wiesz, na tej wycieczce to wykorzystał mnie wielki goryl….- płacze jeszcze głośniej.
– To straszne, ale cóż, stało się, trudno, ja nikomu nie powiem, ty chyba też a goryl jest daleko…
– No właśnie, nie pisze, nie dzwoni…
– Co ci się kochanie stało?
– Nic, to zbyt osobiste – odpowiada płacząc Kowalski.
– No ale kochanie jestem z toba na dobre i na złe, powiedz….
– No bo wiesz, na tej wycieczce to wykorzystał mnie wielki goryl….- płacze jeszcze głośniej.
– To straszne, ale cóż, stało się, trudno, ja nikomu nie powiem, ty chyba też a goryl jest daleko…
– No właśnie, nie pisze, nie dzwoni…