Rusek, Polak i Niemiec budują blok. Przychodzi pora śniadania, więc wychodzą na sam szczyt budynku i jedzą kanapki.
Rusek do kolegów:
– Z czym macie?
– Z serem żółtym! – odpowiadają Niemiec i Polak.
Koniec tygodnia, kanapki co dzień te same, więc zaprotestowali:
– Jak jutro będą kanapki ze serem to skaczemy ze szczytu!
Piątek, pora śniadania siedzą na szczycie i patrzą do kanapek.
Rusek:
– Ja mam z serem, więc skaczę.
Niemiec i Polak zrobili tak samo… Wszyscy się zabili.
Po paru dniach trzy wdowy spotykają się na pogrzebie. Zapłakana Ruska do koleżanek:
– Wystarczyło mi powiedzieć, to bym mojemu Józiowi zrobiła z czymś innym…
Niemka też cała we łzach tłumaczy się koleżankom… Polka tak stoi, przygląda się załamanym żonom i mówi:
– Ja to za nic nie mogę zrozumieć mojego chłopa, przecież on sam sobie robił kanapki!
Rusek do kolegów:
– Z czym macie?
– Z serem żółtym! – odpowiadają Niemiec i Polak.
Koniec tygodnia, kanapki co dzień te same, więc zaprotestowali:
– Jak jutro będą kanapki ze serem to skaczemy ze szczytu!
Piątek, pora śniadania siedzą na szczycie i patrzą do kanapek.
Rusek:
– Ja mam z serem, więc skaczę.
Niemiec i Polak zrobili tak samo… Wszyscy się zabili.
Po paru dniach trzy wdowy spotykają się na pogrzebie. Zapłakana Ruska do koleżanek:
– Wystarczyło mi powiedzieć, to bym mojemu Józiowi zrobiła z czymś innym…
Niemka też cała we łzach tłumaczy się koleżankom… Polka tak stoi, przygląda się załamanym żonom i mówi:
– Ja to za nic nie mogę zrozumieć mojego chłopa, przecież on sam sobie robił kanapki!