Uciekają partyzanci, gonią ich Niemcy. Wpadli do obory, patrzą skóra z krowy leży na słomie, no to bach, Franek poszedł w przód, Józek w tył i udają krowę. Niemcy wpadli do obory, zobaczyli zachudzone zwierzę, a że to gospodarny naród, to postanowili coś z tym zrobić. Franek (ten z przodu) z przerażeniem szepce do Józka:
– Jezus Maria, oni kubeł siana niosą, co robić ?
– Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Wściekły Franio zeżarł co mu dali i widzi, że idą z dokładką.
– Jezus Maria, oni drugi kubeł siana niosą, co robić ?
– Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Zeżarł, a za chwilę:
– Rany Boskie oni z wiadrem wody idą. Co robić ?
– Pij Franiu pij, bo się wyda.
Wypił, i jak głupi rechocze. Pyta się Józek:
– Ty, Franek z czego tak rechoczesz ?
– Trzymaj się mocno Józiu. Oni byka prowadzą
– Jezus Maria, oni kubeł siana niosą, co robić ?
– Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Wściekły Franio zeżarł co mu dali i widzi, że idą z dokładką.
– Jezus Maria, oni drugi kubeł siana niosą, co robić ?
– Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Zeżarł, a za chwilę:
– Rany Boskie oni z wiadrem wody idą. Co robić ?
– Pij Franiu pij, bo się wyda.
Wypił, i jak głupi rechocze. Pyta się Józek:
– Ty, Franek z czego tak rechoczesz ?
– Trzymaj się mocno Józiu. Oni byka prowadzą