Brzydki, listopadowy poranek. Ziąb przenika do kości, śnieg wciska się za kołnierze. W ponurym gmaszysku odbywa się właśnie egzamin z asertywności. Na salę wchodzi prowadzący.
– Witam na egzaminie z asertywności, dzień dobry.
– Dzień dobry – odpowiada sala
– Ojjj… przykro mi, nie zdali państwo.
– Witam na egzaminie z asertywności, dzień dobry.
– Dzień dobry – odpowiada sala
– Ojjj… przykro mi, nie zdali państwo.