Sherlock Holmes i doktor Watson wybrali się na piknik. Jako że ich noc zastała w lesie rozbili obozowisko na polance i poszli spac. W nocy Holmes budzi doktora i pyta:
– Drogi Watsonie spójrz w niebo i powiedz mi, co widzisz?
– Widzę miliony gwiazd.
– I co ci to mówi?
– Z astronomicznego punktu widzenia mówi mi to, że są miliony gwiazd i prawdopodobnie miliardy planet. Z astrologicznego punktu widzenia mówi mi to, że Saturn jest w znaku Lwa. Z teologicznego punktu widzenia mówi mi to, że Bóg jest wielki i wszechmocny, a my jestesmy malutcy i słabi. Z chronologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jest około 3 w nocy. Z meteorologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jutro bedzie ładna pogoda. A co tobie Sherlocku?
– A mnie to mówi drogi Watsonie, ze nam ktoś podp…lił namiot.
– Drogi Watsonie spójrz w niebo i powiedz mi, co widzisz?
– Widzę miliony gwiazd.
– I co ci to mówi?
– Z astronomicznego punktu widzenia mówi mi to, że są miliony gwiazd i prawdopodobnie miliardy planet. Z astrologicznego punktu widzenia mówi mi to, że Saturn jest w znaku Lwa. Z teologicznego punktu widzenia mówi mi to, że Bóg jest wielki i wszechmocny, a my jestesmy malutcy i słabi. Z chronologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jest około 3 w nocy. Z meteorologicznego punktu widzenia mówi mi to, że jutro bedzie ładna pogoda. A co tobie Sherlocku?
– A mnie to mówi drogi Watsonie, ze nam ktoś podp…lił namiot.